Notka dwieście pierwsza, ta od której coś się zmienia, coś się zaczyna. Zmiany widoczne, widać. Logotypu się blog dorobił, nagłówek się wziął i odświeżył, a w tle pojawiło się te ponad trzysta zdjęć z poprzednich notek dwustu. Są jednak i zmiany, których nie widać. Po pierwsze, tematyka bloga rozszerza się o winne kulinaria, o czym za chwilę. Po drugie, w zakresie kulinariów będzie mnie wspierać moja lepsza połowa, Kasia.
Wątek winnych kulinariów zaczyna dzisiejsza notka. Przypisany mu tag “WiP”, można interpretować jako “Wino i Potrawy”, ale też “Work in Progress”.* [Aktualizacja 08.08.2013 - work in progress, to work in progress i po przemyśleniu "Wino i Potrawy" zmienia się w "Przepis na wino".] Bo choć temat zaczęliśmy w grudniu zeszłego roku, przez pięć miesięcy doszliśmy do wersji, którą pokazać światu można, to zmian, nawet sporych, nie wykluczamy. Oświadczenie było, czas przejść do konkretów.
Łączenia win z potrawami trochę już na blogu próbowałem. Właściwe kombinacje ustalałem znaną i uznaną metodą BMSTW.** Jednak chcąc iść dalej, stworzyć pary mniej od gustów zależne, trzeba było poszukać inspiracji w książkach. Udało się ją znaleźć w “Taste Buds and Molecules. The Art and Science of Food, Wine and Flavor.”, autorstwa François Chartier, przetłumaczonej przez Leviego Reiss.
Pomysł pana Chartiera jest, teoretycznie, prosty i oczywisty. Łączymy ze sobą te wina i te potrawy, które mają wspólne elementy na poziomie molekularnym. Czyli w sposób, który niedawno w notce zaprezentowałem. Prostota teorii komplikuje się w praktyce. Bo choć na poziomie molekularnym dębowane wino i goździki są ze sobą zgodne, to jako propozycja dania obiadowego, goździki saute, szans raczej nie mają.*** I tu pojawia się wyzwanie, które chcemy podjąć.
W cyklu “WiP” znajdą się przepisy zamieniające zgodne molekularnie zestawienia, win i pojedynczych składników, w pełnoprawne potrawy. Punktem wyjścia będzie albo wino, do którego szukamy dania, albo danie, do której szukamy wina, albo oba te elementy, które trzeba ze sobą połączyć. Każdy z przepisów przygotujemy, obfotografujemy i zaprezentujemy w formie, którą znajdziecie w dalszej części tej notki. Łącznie z subiektywnym spojrzeniem na trafność proponowanego zestawienia i oceną wina.
Czas na przepis numer jeden, premierowy. Zadanie na dziś, sparowanie sera pleśniowego typu camembert z australijskim shirazem. Molekuły w dłoń i do dzieła.