Wino porto już tydzień, albo i półtora degustuję, zacięcie, zażarcie i za pieniądze, a czasem bez pieniędzy. Opinię już sobie wyrobiłem, pozostaje ją spisać i w notkę zamienić. Tylko tyle i aż tyle, nie teraz, niebawem. Jutro, pojutrze, stay tuned, jak to Anglosasi mawiają. Tymczasem zostaje ta notka, pisana dla statystyk, a jakże.
środa, 19 czerwca 2013
czwartek, 13 czerwca 2013
Portugalia: San Francisco
Byłem w Lizbonie lat temu piętnaście, tego mostu nie zapamiętałem, byłem na Expo, inny most moją uwagę absorbował. Tak czy inaczej, nie dla mostów do Portugalii przyjechałem, architektoniczne porno to nie moja bajka. Ja przyjechałem dla porto, Kasia dla fado, a Julek, cóż, on nie miał wyjścia, rodzice go w samolot wpakowali i powiedzieli, że będzie fajnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)